Spadam, tylko to jedno odczucie. Raz za razem kiedy śnie, spadam i tylko to się liczy. Przerażona otwieram oczy w chwili, gdy moje wyimaginowane ciało ma spotkać się z ziemią. Nie potrafię powiedzieć ile to już nocy odbywam ten sam sen. Może jest to ostrzeżenie, a może zapowiedź.
Codzienne sprawy i czynności, wydobywają mnie z rozmyślań. Kolejny nudny, szary dzień pcha mnie w mury znienawidzonej placówki edukacyjnej. Lekcja mija za lekcją, jak w letargu przechodzę z klasy do klasy. Wracam samotnie do domu, w którym nikt na mnie nie czeka. Codziennym rytuałem wspinam się po drabince przeciwpożarowej, na najwyższy budynek w okolicy. By jak co dnia oglądać zachód słońca.
Codzienne sprawy i czynności, wydobywają mnie z rozmyślań. Kolejny nudny, szary dzień pcha mnie w mury znienawidzonej placówki edukacyjnej. Lekcja mija za lekcją, jak w letargu przechodzę z klasy do klasy. Wracam samotnie do domu, w którym nikt na mnie nie czeka. Codziennym rytuałem wspinam się po drabince przeciwpożarowej, na najwyższy budynek w okolicy. By jak co dnia oglądać zachód słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz